Emilia
I nie ma bramki dla Hiszpanów!
Wygrywamy ten mecz 29:28 i mamy brązowy medal z tych Mistrzostw Świata! Wraz z Izką oglądałyśmy ten mecz w naszym mieszkaniu w Łodzi, a gdy usłyszałyśmy dźwięk końcowej syreny od razu nastąpił wybuch radości i szał ciał w naszym salonie, jeśli mogę to tak nazwać. Nasi szczypiorniści cieszyli się, skakali, śmiali, przytulali choć pewnie jeszcze nie do końca to do nich docierało. Patrzyłam na przytulających się braci Jureckich; moich przyjaciół, na leżącego na parkiecie Kamila Syprzaka i wszystkich po kolei cieszących się z tego co osiągnęli. Jednak nie zemdleli zaraz po syrenie końcowej, jak to prorokował Maciej Iwański, ale zmęczenie widać. W sumie czemu się tu dziwić? 70 minut twardej ciężkiej walki na boisku.
- Musisz zadzwonić do Jureckich - stwierdziła Izka z uśmiechem.
- Teraz i tak nie odbiorą ale zadzwonię. Ty się o mnie nie bój - wytknęłam jej język.
- Nie martwię się o ciebie tylko o siebie. - powiedziała, a ja spojrzałam na nią zaciekawiona. - Jeżeli ty zadzwonisz to ja w międzyczasie dorzucę gdzieś swoje trzy grosze i nie będę musiała sama dzwonić - przedstawiła mi swój plan.
- Cwaniara - zaśmiałam się. Mogłybyśmy się pewnie jeszcze długo droczyć ale zadzwonił mój telefon.
- Tak słucham - odebrałam połączenie od szefa.
- Witam pani Emilko
- Dzień dobry.
- Chciałem przekazać, że jutro pojedzie pani do Warszawy gdzie będzie powitanie w kraju szczypiornistów przez kibiców. Liczę na dużo dobrych materiałów. Dobrze by było przeprowadzić też kilka wywiadów z kibicami zebranymi na lotnisku.
- Rozumiem. Z kim mam jechać?
- Weźmie pani jeszcze Tomka z kamerą i jako fotografa Łucję.
- Dobra.
- Aha i jeszcze jedno. - przypomniał sobie coś gdy już miałam odsuwać telefon od ucha. - Proszę przekazać pani Izie, że pojedzie w zastępstwie do Poznania za Julkę. Z tego co udało nam się ustalić kilku szczypiornistów tam wyląduje. Fajnie by było i z nimi mieć jakiś wywiad. Co do godziny wyjazdu to proszę sobie ustalić z Tomkiem.
- Jasne.Ustalę i przekażę. Do widzenia - zakończyłam połączenie - Izka! - wydarłam się.
- Co się tak drzesz? Siedzę obok ciebie - mruknęła.
- A sorry, myślałam, że wyszłaś - wyszczerzyłam się na co ona wywróciła oczami.
- Co tam chciałaś mi przekazać?
- No że .... - urwałam - Kurde, zapomniałam - ukryłam twarz w dłoniach.
- Całe życie z debilami. Całe życie - westchnęła Mazur.
Oddech. Spokojnie. Skupienie i już wiesz. No widzisz, nie było tak trudno.
- Wiem już wiem!
- Brawo - zaczęła sarkastycznie klaskać w dłonie.
- Masz jutro jechać do Poznania w zastępstwie za Julkę ogarnąć jakieś wywiady z tymi szczypiornistami, którzy wylądują na tamtym lotnisku. Nie wiem dlaczego akurat ty, no ale to już nie ode mnie zależy - oznajmiłam jej.
- A gdyby zależało? - uniosła jedna brew.
- To na pewno bym cię tam nie wysłała - wyszczerzyłam się.
- Czemu? - oburzyła się
- Nie nadajesz się - prychnęłam rozbawiona - W końcu zajmujesz się siatkówką, tak? A poza tym wiem co chcesz teraz zrobić - skrzyżowałam ręce na piersi uśmiechając się szeroko. Mimo, że wiem co zaraz mi zaproponuję i tak się zgodzę.
Iza
Skąd ona może wiedzieć co chciałam teraz powiedzieć?! Za dobrze mnie zna menda jedna przebrzydła.
- Skąd ty możesz wiedzieć co ja chcę zrobić? - przeszyłam ją wzrokiem.
- Za dobrze cię znam. - odparła uśmiechnięta.
- No dobra - wywróciłam oczami - Chciałam tylko tak zapytać czy możemy dzisiaj po świętować. I wiesz. Oblać ten medal - poruszyłam brwiami. Nie spodziewałam się innej reakcji i odpowiedzi.
- Oczywiście - wyszczerzyła się i wybiegła z pokoju by się przygotować.
Witamy na prologu :) Krótki bo krótki, ale mamy nadzieję, że się spodoba ;)
Pozdrawiamy ;*
cytrynooowaa i Podjarana:D
Super ;D w końcu coś ze szczypiornistami! Prolog bardzo mi się podoba, mam nadzieję, że szybko dodacie nowy rozdział ;D czekam na kolejny, pozdrawiam i jeszcze dzisiaj zapraszam tu ------> never-ever--give-up.blogspot.com ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny! :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy prolog, a ogóle skoro są szczypiorniści, to jestem i ja. :D
Czekam z niecierpliwością na kolejny. ;)
Pozdrawiam! ;*
No no! Podoba mi się choć to dopiero prolog! Jeśli wątek piłki ręcznej pociągniesz do końca, to, to bedzie moje pierwsze opowiadanie o szczypiorniaku *.*
OdpowiedzUsuńA przy okazji zapraszam do siebie
everythings-gonna-be-alright2.blogspot.com
no no no ciekawe :)
OdpowiedzUsuńbęde czytać :)
NO ciekawe ciekawe. Prolog bardzo mnie zaciekawił. Jestem ciekawa co jeszcze miże się wydarzyć.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://warto-zyc-marzeniami.blogspot.com mogę roić o info o nowych rozdziałach.
UsuńI kupiłyście mnie.:) Zostaję i nic mnie stąd nie ruszy.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałyście mi te emocje z meczu z Hiszpanami. Chyba to był najlepszy mecz jaki oglądałam w wykonaniu naszych szczypiornistów. :) Do tego widzę będą przewijać się bracia Jureccy, więc też spoko. :)
Nie zostaje Wam nic innego jak dodać pierwszy rozdział :D
Życzę dużo, dużo weny. :)
P.S. w wolnej chwili zapraszam do mnie: http://miedzy-noca-a-dniem.blogspot.com
są szczypiorniści, jest Syprzak, jestem i ja ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i czekam na pierwszy rozdział ;)